No i nadszedł ten moment, kiedy po 2 tygodniach zupełnego roztrenowania i w sumie 4 tygodniach odpoczynku od triathlonu zaczynam kolejny cykl przygotowawczy. W tym roku postanowiłam dokonać kilku zmian. Niestety w ostatnich dwóch latach borykałam się wciąż z różnymi problemami zdrowotnymi, a to ITBS, a to problemy z pośladkiem, no i ostatnia lipcowa kontuzja, która dość mocno dała mi w kość i pozwoliła zrozumieć, że może trzeba zmienić trochę system przygotować do startów w przyszłym roku. Tak więc pod dwóch latach postanowiłam zmienić trenera. Doszłam do wniosku, że to co mieliśmy zrobić wspólnie już zostało osiągnięte, a teraz żebym mogła iść dalej potrzebuję nowego bodźca…
I don’t have dreams, I have goals.
Harvey Specter
Jako pierwszy krok w przygotowaniach do sezonu 2021 określiłam sobie co bym chciała w nim osiągnąć. Jak zawsze u mnie jest cel minimum i optimum, gdyż szczególnie przy obecnej sytuacji nie jestem w stanie wszystkiego w 100% zaplanować. Dalej zaplanowałam wstępnie moje starty w przyszłym roku (tu znowu musiałam pomyśleć że może być różnie, ale muszę się czegoś trzymać). Tak więc główny cel jest 1/2 IM (dla niewtajemniczonych dystans 1/2 IM to 950m pływania, 90 km na rowerze oraz półmaraton do przebiegnięcia), drugim celem jest majowy półmaraton w Nowym Yorku, gdzie miałam startować w tym roku ale no cóż… i tu będę chciała mocno powalczyć o poprawienie życiówki. Ponadto w międzyczasie chciałabym wystartować w kilku zawodach testowych czyli 1/4 IM czy biegach na 10 km, ale to znowu będzie mocno uzależnione od tego jak będzie wyglądać wiosna 2021. Ważnym dla mnie celem na ten okres przygotowawczy było poprawienie pływania, ale w związku z zamknięciem basenów sądzę, że mogą być to lekko przesunięte w czasie. Jednak nie tracę nadziei i myślę, że niebawem wrócę do pływania.
Tak więc cele mam określone, plan działania też, trener będzie nad wszystkim czuwał więc teraz tylko brać się do roboty i robić swoje 🙂