Miałam zaczynać już po raz kolejny… Były ogromne plany… Był ustalony grafik startów… No cóż piszę w czasie przeszłym bo już wiem, że to co zaplanowałam w styczniu i na początku lutego mogę schować do kieszeni. Życie po raz kolejny pokazało mi, że trzeba pewne sytuacje przyjmować z pokorą. Kilka dni w szpitalu i decyzja, że w tym sezonie triathlon muszę odwiesić na “kołek”.
“Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana”
Szczerze słowa Heraklita już mi się lekko dobijają czkawką. Koniec roku był wyzwaniem, początek nie był łatwy, Covid zrobił swoje nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Przyszedł luty, zaczęłam treningi (który to raz zaczynałam przygotowania do sezonu 2022, już nie liczę) no i niestety znowu się rozwaliło.
Szpital, badania, konsultacje i decyzja – więcej odpoczynku, mniej sportu. Ale na chwilę obecną “pacjent będzie funkcjonował w miarę normalnie”.
Skoro nie triathlon to co?
Lekarze na chwilę obecną są zgodni, mogę dalej ćwiczyć, ale mam ograniczyć ilość i intensywność treningów. Dlatego mogąc wybrać jedną dyscyplinę, którą mogę uprawiać padło na bieganie. W sumie od biegania wiele w moim życiu się zaczęło, więc logicznym jest powrót do samego biegania. Oczywiście to nie jest tak, że teraz zostaje emerytem, będę tylko odpoczywać i chodzić na spacery, ale muszę kontrolować pewne parametry.
Projekt RBC Brooklyn Half
Chyba nie byłabym sobą gdybym nie wyznaczyła sobie jakiegoś celu. Tak, tak ja jestem tym typem osoby, która jak coś robi to musi mieć cel. Uwielbiam je sobie wyznaczać, realizować i cieszyć się nie tylko procesem, ale też finalnym wynikiem. Dlatego planuje mój sezon startowy do przodu. Wiem, wiem pandemia i różne sytuacje pokazują nam, że w obecnych czasach nie ma co planować, ale ja po prostu dzięki planowaniu czuję się bezpiecznie.
Project PBC BHM – co to takiego?
Na początku 2020 roku (czyli przed oficjalnym rozpoczęciem pandemii) udało mi się zapisać na półmaraton w Nowym Jorku. Moim marzeniem od wielu lat był ten właśnie bieg. W sumie wiem dlaczego – moim ogromnym marzeniem od dziecka jest odwiedzić NY. Później sytuacja się mocno zmieniła i oczywiście bieg w 2020 zostało odwołany. Czekałam na maj 2021, ale i tym razem nie było mi dane pobiec. Dlatego teraz cieszę się, że ponownie udało się zapisać i jest spora szansa, że uda mi się pobiec w NY. Nie mówię, że na 100% ale znowu zrobię wszystko by być przygotowana. Bieg już za 12 tygodni więc może czasu nie jest za wiele.
Jaki mam plan 😉
Plan na najbliższe tygodnie jest dość prosty – trenować, przygotować głowę i mieć z tego fun. Tylko i aż tyle. Jeśli chodzi o treningi biegowe to jak na razie będzie ich 4-5 tygodniowo. Ponadto będę chciała przyłożyć się do ćwiczeń – szczególnie tych, za którymi nie do końca przepadam, ale wiem, że dają efekty. PS. Kasia (@runtheworld) przygotowała w lutym mega zestaw i wiem że będę się nimi katować 😉 W sumie już zaczęłam i zakwasy dają mi w kość. Ale “step by step”.
Poza tym chcę tu dość regularnie pisać Wam o przygotowaniach – postanowiłam wrzucać cotygodniowe raporty z placu boju (czyt. moich przygotowań). Jednym słowem możecie przyjrzeć się przygotowaniom zwykłego amatora do półmaratonu. Wpisy będą podzielone nie tylko na przygotowanie jedynie od strony biegu, ale też wszystkiego dookoła. A dla mnie będzie też mega motywacją by realizować plan i pisać tu do Was.
Ok już nie przynudzam dłużej, lecę coś pobiegać, a by bądźcie ze mną w najbliższe 12 tygodni. Serdecznie Was do tego zapraszam!
Pingback: Brooklyn Half - przygotowania (tydzień 1) - ŚlivkaTrenuje