Triathlon

O pływaniu słów kilka

Każdy, albo prawie każdy kto zaczyna swoją przygodę z triathlonem stwierdza, że pływanie to jego najsłabsza strona ( nie mówię tu oczywiście o osobach, które wcześniej trenowały czy coś). Niestety podobnie było ze mną. O ile rower, który jest moją ulubioną częścią tri nie stanowił problemu, bieganie pokochałam na nowo kilka lat temu, tak z pływaniem było (i w sumie jest najciężej)… Powiedzmy wprost Michaelem Phelps’em no nie jestem. Choć pływać umiem od dziecka, a w liceum miałam basen regularnie co tydzień, to jednak moje pływanie pozostawia wciąż wiele do życzenia. Po powrocie z Boliwii i pewnych problemach z kręgosłupem zaczęłam bardzo regularnie chodzić na basen i się mocno w to wkręciłam.

Przeanalizujmy to moje pływanie…

O ile przepłynięcie 40 czy 80 długości na basenie nie sprawiało mi większego problemu, to jednak wciąż widziałam dwa podstawowe problemy… Pływałam zdecydowanie wolniej niż inni na basenie i to że po prostu męczyłam się bardzo szybko. Tu z pomocą przyszedł na szczęcie Tomek i jego warsztaty pływania Total Immersion. W grudniu 2018 roku w ramach prezentu gwiazdkowego zafundowałam sobie warsztaty prowadzone przez Tomka i tam usłyszałam bolesną, ale jak bardzo potrzebną prawdę – pływałam po prostu bardzo słabo technicznie. Po warsztatach wprowadziłam w moje pływanie sporo ćwiczeń, szukałam jakiegoś ogarniętego trenera w Sosnowcu, ale przez ciągłe wyjazdy w pracy, nie byłam w stanie ani zapisać się na jakieś treningi grupowe, ani znaleźć kogoś ogarniętego, kto dostosowałby się do mojego trybu życia. Dopiero we wrześniu 2019 roku wraz z Tomkiem ustaliliśmy plan działania i tym sposobem zaczęłam przyjeżdżać do niego na indywidualne lekcje. Tych błędów do skorygowania w moich poczynaniach na basenie było sporo, może napiszę choć o kilku:

  • złe ustawienie ciała w wodzie – głowę miałam skierowaną tak jakbym patrzyła na stopy, w sumie nie wiem czemu
  • nie umiałam nabierać powietrza na prawą stronę
  • skracałam ruchy rąk i do przodu i prowadząc je pod wodą
  • brak rotacji miednicy

A jak to wygląda dzisiaj…

Na chwilę obecną chodzę na zajęcia grupowe do Gliwic, też prowadzone do Tomka (którego szczerze polecam!) Raz w tygodniu pływam z grupą, a podczas zajęć nie tylko nasze pływanie jest korygowane, ale też jest jednak element współzawodnictwa co mi osobiście bardzo pomaga. Ponadto dwa razy w tygodniu jeżdżę na basen by robić moje treningi, które mam rozpisane w planie treningowym. Czy widzę efekty? Pewnie, że tak (choć wciąż nie pływam idealnie), zdecydowanie mniej się męczę, czuje, że pływa mi się lepiej i powolny progres widzę w czasach jakie osiągam na testach. Wiem, że pływanie jest najkrótszą częścią triathlonu i że progres jest powolny i mozolny, ale nie ukrywam, że niesamowicie sprawia mi radość doskonalenie go. Jeszcze długa droga przede mną, żeby pływać w jakiś sensownych czasach, ale krok po kroku i będzie dobrze 🙂

Ponadto pokochałam pływanie w wodach otwartych, dzięki piance czuję się bezpiecznie nie tylko w jeziorze, ale też pływając w morzu i co najważniejsze temperatury już nie są dla mnie przeszkodą!

A jak u Was wygląda pływanie? Trenujecie sami czy z grupą?

PS. Gdyby ktoś chciał skorzystać z pomocy Tomka i ekipy z Total Immersion czy Vital Swim to szczerze polecam TUTAJ znajdziecie link do ich strony.

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.