MotywacjaW Biegu

Wings for Life WorldRun 2023

Już od 10 lat na początku maja odbywa się bieg inny niż wszystkie inne – bieg gdzie nie biegniesz do mety, na określony dystans. To bieg w którym meta – samochód pościgowy Cię goni. A Twój bieg kończy się w miejscu gdzie samochód Cię “złapie”. Od wielu lat oglądałam relację z Wings for Life, ale jakoś nie miałam okazji wziąć w tym wydarzeniu udziału. Postanowiłam to zmienić w tym roku. Gotowi na szybką relację z WFL 2023

Idea WFL

Wings for Life World Run to w 100% bieg charytatywny. Całość opłaty rejestracyjnej jest przekazywana na cel, którym są badania nad rdzeniem kręgowym i pomóc w leczeniu urazów rdzenia. Środki na ten cel zbierane są również przed i w trakcie całego eventu, bo można wspierać zawodników wpłacając pieniądze np. za każdy przebiegnięty kilometr.

Wszyscy razem

W biegu WFL można wziąć udział na dwa sposoby – zapisując się na bieg w jednej z lokalizacji (w Polsce bieg odbywa się w Poznaniu) lub biec wraz z aplikacją. Co ważne bieg zaczyna się dla wszystkich o tej samej porze, bez względu na miejsce (w Poznaniu bieg startuje o 13.00, w Auckland w Australii o 21.00, a w Mexico City 05.00 czasu lokalnego). Nie ważne czy biegniesz w jednej z lokalizacji w zorganizowanym biegu czy biegniesz z aplikacja, wszyscy biegacze o tej samej porze ruszają przed siebie. Samochód – meta natomiast rusza po 30 minutach. W tym biegu nie chodzi o dystans, nie chodzi o bicie rekordów – to raczej event, który pokazuje nam, że fantastycznie jest się włączyć w działania charytatywne wspólnie. Niektórzy startują całymi rodzinami, inni spacerują, jeszcze inni biegną dość daleko, na odległość ponad 40km.W tegorocznej już dziesiątej edycji biegu wystartowało ponad 206 tysięcy osób na całym świecie. A dzięki zbiórce środków finansowych zebrano 5.6 mln .

Mój WFL

W tym roku i ja postanowiłam wziąć udział w Wings for Life w Poznaniu. Nie powiem bo zapisy na bieg, które odbywały się w listopadzie dość szybko zostały zamknięte. W Polsce rejestracja na bieg stacjonarny wyprzedał się bardzo szybko bo chyba w 2 godziny. Na szczęście udało mi się zapisać (tu podziękowania dla Natalii z https://zkawanaszlak.pl/) i móc spokojnie przygotowywać się na majowy bieg. Z Natalią i Maciejem też postanowiliśmy razem spędzić ten weekend, dzięki temu łącząc przyjemne z pożytecznym 🙂 Więc już w sobotę pojechaliśmy do Poznania by tam wspólnie odebrać pakiety i przygotować się do niedzielnego biegu

Biegniemy dla tych którzy nie mogą

Sobotni odbiór pakietów poszedł nam bardzo sprawnie, a po nim szybka kolacja – jestem tradycjonalistką więc dla mnie pizza na dzień przed zawodami to praktycznie rytuał, którego nie odpuszczam. W niedziele po śniadaniu i spokojnym poranku razem z Natalią ruszyłyśmy na start, choć powiem szczerze było zimno… Bardzo zimno, aż tak że rozważałam czy biec w kurtce czy “tylko” w długim rękawie. Rozgrzewka z NBRC na szczęście trochę pomogła. I punktualnie o 13.00 pierwsi biegacze ruszyli na trasę. Niestety tutaj było trochę zamieszania i pomimo tego, że byłam w drugiej fali start zajął trochę czasu. Oraz pierwsze dwa kilometry nie były najprzyjemniejsze. Wąskie gardło by przebiec poza teren Międzynarodowych Targów Poznańskich, sporo ludzi, którzy szli, więc w głowie na szybko liczyłam ile już stracę na samym początku. Cel na ten bieg był prosty – tak twierdziła moja trenerka Kasia – 20 km. Atmosfera biegu była fantastyczna. Masa ludzi dopingujących podczas biegu. Ale to co mnie urzekło niesamowicie to ilość osób z niepełnosprawnościami startujący na wózkach inwalidzkich czy o kulach i to co biegacze oraz kibice robili – bili im brawo i wiwatowali na ich cześć. Takie coś niesie! Po dwóch specyficznych kilometrach biegło mi się całkiem fajnie – zrobiło mi się w miarę ciepło, trasa była przyjemna i noga w miarę podawała. Finalnie meta – samochód którym kierował Adam Małysz dogoniła mnie na 16 km.

A po biegu…

A po biegu, był czas radości, wspólnych zdjęć no i radosnego powrotu. I tu powiem, że organizatorzy zrobili to bardzo sprawnie, czekał na nas autobus a w nim folia i woda, potem przesiadka na tramwaj i dalej już do miasteczka WFL. Po powrocie na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich dostaliśmy medale, coś do picia i w sumie zaczęliśmy patrzeć na końcówkę biegu który nadal trwał. Transmisja była na żywo więc wiedzieliśmy jak wygląda sytuacja nie tylko w Poznaniu ale i na świecie. Co ciekawe to właśnie Polka Katarzyna Szkoda wygrała nie tylko w Polsce ale i na świecie pokonując 55km. Zwyciężył Japończyk Jo Fukuda, który przebiegł 69 km, a drugi na świecie a pierwszy w Polsce był Dariusz Nóżyński (68,39km).

Jeśli po przeczytaniu tego tekstu chciałbyś dowiedzieć się więcej na temat Wings for Life World Run wpadnij na stronę https://www.wingsforlifeworldrun.com/pl

To co widzimy się za rok 5 maja ??

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.